sobota, 13 kwietnia 2013

Rozdział XXI

Miałam inne zdanie o trenerze... Zawiódł mnie. Dla niego liczą się tylko rankingi, to żałosne! A to co Lewy czuje to już nieważne. Chociaż był to dla nas pewien rodzaj testu. Lewandowski ani chwili się nie zawahał, aby zerwać nasz związek.
Dzisiaj od rana strasznie źle się czuję. Zauważyłam ostatnio, że zrobiłam się dość blada. Na dodatek brzuch mnie uciska i przy tym bardzo boli. Nie wiem co się dzieje, ale wydaje mi się, że po prostu ostatnie sytuacje sprawiły, że jestem taka osłabiona i myślę, że niedługo przejdzie.
Mam zamiar dzisiaj odpocząć w domu. 
Postanowiłam jeszcze chwilę poleżeć w łóżku, a potem ubrałam się w zwiewną sukienkę. 
Weszłam do kuchni i zobaczyłam na stole pyszne śniadanie i Roberta siedzącego i wpatrującego się w ekran swojego tableta. 
-Co tam czytasz? - zapytałam
-O hej, no zobacz sama- podsunął mi tableta
Zauważyłam artykuł na jednej z stron plotkarskich: Lewandowski i siedemnastolatka? Niemożliwe? Ale jednak! 
-Świnie - podsumowałam dziennikarzy po przeczytania artykułu
-Nie ma co się przejmować- powiedział Lewy - zjedz coś
-Nie, nie jestem raczej głodna - powiedziałam
-Jakaś taka blada jesteś. Czy wszystko w porządku? - zapytał
-Tak, tak - dobrze się czuję, bo prostu nie mam ochoty na jedzenie - powiedziałam zatajając prawdę
-Ja muszę iść dzisiaj na trening, idziesz ze mną czy zostajesz? - zapytał
-Chyba zostanę - powiedziałam
-Tylko uważaj na siebie
-Nie martw się, w domu nic mi się nie stanie- zapewniłam go
-No ja mam taką nadzieję - powiedział i dodał- To ja już będę wychodził, bo za pół godziny zaczynamy
-To pa, pa - powiedziałam i pocałowałam go w policzek
Lewy wyszedł, a ja rzuciłam się na kanapę i zaczęłam przeskakiwać po kanałach. Jak zwykle w telewizji nie było nic ciekawego. Jednak włączyłam jakiś program rozrywkowy. 
Nagle przestałam słyszeć spikerkę i zrobiło mi się ciemno przed oczami...
******
W szpitalu
-Gdzie ja jestem? - zapytałam, gdy obudziłam się
-Zemdlałaś, jesteś w szpitalu - powiedział Lewy
-Ale jak to? - zapytałam
-Jak wróciłem  z treningu leżałaś nieprzytomna na kanapie. Strasznie bałem się o ciebie - powiedział
-Aha- nie miałam siły, żeby coś innego powiedzieć
Po chwili do sali wszedł lekarz.
-Czy mógłbym zostać z panią sam na sam? -zapytał
-To ja poczekam na korytarzu - powiedział Robert
-Więc tak, zrobiliśmy pani szereg badań. Wszystkie badania potwierdziły, że ma pani białaczkę. 
-Co? - nie mogłam uwierzyć, zamarłam
-Czy nie czuła się pani ostatnio zmęczona?
-Tak, a nawet bardzo. Jednak myślałam, że to tylko chwilowe osłabienie
-Przykro mi. - powiedział lekarz i wyszedł
Tak! Łatwo mu mówić: przykro mi. To jego praca. Na pewno mówi to dziennie kilka razy. Ja mam białaczkę? Dlaczego zawsze ja? Czemu kiedy wydaje mi się, że znalazłam szczęście, to wszystko musi się zawsze spieprzyć.
Białaczka, białaczka, białaczka.... Nie dochodzi to do mnie ...
O mój Boże, ja nie wierzę. 
Rozpłakałam się na dobre. Łza leciała mi za łzą. Po chwili wszedł Lewy i zastał mnie w takim stanie.
-Jagódko - podbiegł i mocno  mnie przytulił- Co lekarz powiedział?
-Ja , ja - próbowałam wydusić
-Kochanie, co się stało? - zapytał
-Ja, ja - próbowałam powiedzieć- Mam białaczkę- powiedziałam przez łzy
Lewy zamarł, tak samo jak ja , kiedy lekarz mi to powiedział.
-Nieee - Lewy powiedział 
-Niestety tak - powiedziałam dusząc się własnymi łzami
-Zwalczysz to, zobaczysz, wygramy - powiedział Lewy i dodał- Pójdę porozmawiać z lekarzem
-Dobrze- powiedziała  jeszcze cały czas płacząc
Po chwili Lewy wrócił z lekarzem.
-Pani Jagodo, chciałbym to pani powiedzieć osobiście. Zaczynamy chemioterapię natychmiast. - powiedział
-Panie doktorze, jakie ja mam szanse? - zapytałam
-Białaczka jest już w stanie zaawansowanym, nie potrafię pani powiedzieć, to wszystko zależy od organizmu.
Nic nie odpowiedziałam. Lekarz powiedział to wymijająco,ale ja wiedziałam, że mam małe szanse. Dlaczego to zawsze mnie dotykają takie rzeczy? Czemu los przygotował mi takie cierpienie? Kiedy już wszystko zaczynało się układać, kiedy stawałam się szczęśliwą osobą, pojawiła się białaczka. Czemu los dawał mi tyle złudnych nadziei, że wszytko będzie dobrze? Dlaczego, pytam się dlaczego?
Nie mogłam wydusić z siebie żadnego zdania.
-Zabieramy panią stąd na oddział intensywnej terapii. Pan nie będzie mógł się widywać póki co z dziewczyną - powiedział lekarz
-Ale jak to? - powiedział Lewy
-Przepraszam, takie procedury- powiedział lekarz
-Zaraz przyjdą pielegniarze, którzy zabiorą panią. Proszę wierzyć, że wszystko będzie dobrze - powiedział zachęcająco
Lekarz wyszedł, a ja miałam jeszcze chwilę z Lewym na pożegnanie się.
-Gdybyś mnie już nie zobaczył - zaczęłam mówiąc przez łzy
-Przestań tak mówić, wyjdziesz z tego - powiedział Robert
-Nie, nie oszukujmy się! 
-Po prostu musisz wiedzieć, że cię kocham, pamiętaj o tym - powiedziałam
-Ja kocham Cię nad życie i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Obiecaj mi, że to wygrasz. Razem to przezwyciężymy - powiedział
-Obiecuję - powiedziałam łamliwym głosem, po czym do sali weszli lekarze, aby mnie zabrać
-Kocham Cię- powiedział Lewy, gdy odjeżdżałam na oddział
-Nawet sobie nie wyobrażasz jak ja Ciebie bardzo - powiedziałam
_____________________________________________________________
Jest bardzo smutny rozdział, do końca już niewiele rozdziałów, proszę o komentarze.

14 komentarzy:

  1. Brdzo smutaśny rozdział .Ale Jagoda przezwycięży Białaczkę .I będzie z Lewym .Musi w każdym bądź razie. Zapraszam na nowy rozdział :)http://crisija.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. To sie nie może skończyć! Ma wyzdrowieć!!
    Ciekawie jest ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. e to sie nie może skończyć ! co ja będę robić jak nie czytać...Jagoda wyzdrowiej i będa sobie żyć spokoie... :D

    OdpowiedzUsuń
  4. "do końca już niewiele rozdziałów", czyli raczej nie wyzdrowieje ;/

    OdpowiedzUsuń
  5. Marnie pisane, wyrazy są powtarzane, a zdania źle ułożone. Może to dlatego, że czytam tego bloga po raz pierwszy, ale wydaje mi się, że sytuacje stwarzane przez autorkę tego opowiadanie są oklepane i żałosne. Ponadto uważam, że powinna ona przystopować ze swoją "obsesją" na punkcie tego piłkarza, gdyż takie fantazje na temat Lewandowskiego, mogą być spowodowane problemem psychicznym lub młodym wiekiem (dzieci nie powinny pisać tego typu blogów). Osobiście dodaję, że ktokolwiek to pisze powinien skończyć na tym rozdziale i nie robić wstydu Robertowi Lewandowskiemu. Na koniec dodam, że czytając ten rozdział częściowo zrozumiałam, dlaczego prawdziwi fani BvB mają tak niskie mniemanie o swoim napastniku i pogardliwie nazywają go "leniwym". Mając takich fanów jak wy może być uważany za idola nastolatek, a nie przyszłego Króla Strzelców Bundesligi.

    OdpowiedzUsuń
  6. Drogi Bee
    Zapewniam Cię, że nie mam żadnych problemów psychicznych
    po drugie jest wiele takich blogów
    po trzecie czy piszę coś złego? Nawet nie ma żadnych dwuznacznych sytuacji
    po czwarte nie masz prawa mnie oceniać, na podstawie mojego bloga
    po piąte : Zanim ocenisz, upewnij się czy sam jesteś doskonały :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Już odpowiadam na postawione mi zarzuty. Droga Gaba Jamro
    Ad 1. Skoro brak problemów, to najwidoczniej jesteś jeszcze bardzo młoda
    Ad 2. skoro "jest wiele takich blogów" to również mogłyby zakończyć swoją działalność
    Ad 3. Złego - nie, ośmieszającego - tak. Nie ma tu dwuznacznych sytuacji, są jednoznaczne
    Ad 4. Nie oceniam Cię, piszę to co myślę
    Ad 5. Ktoś tu chyba zapomniał o słynnym powiedzonku: "Nikt nie jest doskonały". Ja też nie
    Chcę tylko powiedzieć, że głupio robisz pisząc coś takiego, a skoro już o tym mowa, czy można pisać przekleństwa na stronie publicznej? Ej, moment...
    Jednak po dłuższym zastanowieniu, przyznaję, że możesz pisać sobie co chcesz (w końcu to Twój blog i do tego służy). Liczę na to, że takie strony jak Twoja rozweselają Lewego i Anie (narzeczoną Roberta Lewandowskiego, gdyby ktoś nie wiedział) w deszczowe, ponure dni (bo przecież jest się z czego śmiać :) ).
    Grüße und küsse, Bee.

    OdpowiedzUsuń
  8. Doskonale wiem, że on ma narzeczona i nie traktuję tego, że on jest wolny czy nie akceptuje Ani. ;)
    Po drugie nie wiem czy wiesz, ale oni nie czytają nawet plotek na swój temat, więc wątpie, aby sięgali po takie blogi.
    OK, pisz sb to co myślisz, ale nie wiem czy widzisz jesteś jedyną osobą, która tak sądzi. Reszcie podoba się mój blog. Niestety niektórym się nudzi i lubią podcinać skrzydła innym . Chyba coś o tym wiesz, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  9. Drogi Bee
    Przeczytałeś/aś jeden rozdział i już oceniasz ? Wiesz, ja bardzo dobrze znam autorkę tych tekstów i ona bardzo dobrze pisze i uwierz nie przejmuje sie tym co akurat Ty o niej piszesz, bo jest wiele osób które uwielbiają czytać jej bloga w tym ja..... Nigdy się nie ocenia w taki sposób. Wiele dziewczyn kocham BvB i nie muszą one mieć problemów psychicznych. Nikt nie jest doskonały, nawet Ty.. zrozum to....

    OdpowiedzUsuń
  10. Ach... czy wszystko muszę Ci i jak widzę twojej koleżance tłumaczyć? Widzicie może ten fragment w mojej drugiej wypowiedzi? Może wam skopiuję, bo wicie, niektórzy czytają wyrywkowo: "Ej, moment...
    Jednak po dłuższym zastanowieniu, przyznaję, że możesz pisać sobie co chcesz (w końcu to Twój blog i do tego służy)." Czy rozumiecie ten fragment? Chyba tak, przynajmniej mam taką nadzieję. Droga Gababo Jamro - nikt Ci skrzydeł nie podcina, lecz sprowadza na ziemię, droga Kasiu Wachowsko - skoro się nie przejmuje, to dlaczego odpisuje na moje komentarze? Nie rozumiem. Ale pójdę na kompromis, nigdy więcej nie wejdę na twój blog i od teraz nie obdarzę twojej strony żadnym komentarzem (czy dobrym słowem, ale mniejsza o to), natomiast ty nie musisz praktycznie nic robić. Widzę po niektórych komentarzach, że już kończysz tą historię i to mi w zupełności wystarcza. Żegnam.

    PS: Nie trudź się kolejnym komentarzem skierowanym w moim kierunku i tak już go nie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajna historia. Jak lubi to pisze. Sama mam bloga więc coś o tym wiem! Większość osób kocha jej bloga w tym ja..
    Nie przejmuj się tym całym Beee.. Czy jak mu tam! Masz prawo do pisania czego chcesz na blogu! Wkońcu to blog!
    Zapraszam do mnie;
    http://wejlan.blogspot.com/2013/04/rozdzia-5.html
    Myśle że zostawisz komentarz tak jak ja u Ciebie i ocenisz! Licze na to ;)
    Ps. Czekam na kolejne świetne rozdziały ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. "Bee" ale się uśmiałam.. hahahhaha! Nie no, dobre! Myślę, że to właśnie Ty masz jakieś obsesje, skoro myślisz że "Pan" Robert wraz ze swoją narzeczoną, czytają takie blogi.. Popatrzmy na to nawet z tej strony, że nie mają na to czasu, czasami nawet się słyszy od Lewego, że nie czytają plotek o sobie, a jak już to nie zwracają na to uwagi. A jeżeli Tobie coś się na tym blogu nie podoba, to nikt nie kazał Ci tu wchodzić i dodawać komentarzy, jeśli już to przeczytałeś ;) A co do stylu pisania autorki, jakoś nie widzę nikogo po za Tobą, kto by się na to skarżył. Przeczytałam wiele blogów już i jakoś ten BAARDZO przypadł mi go gustu i zwracanie uwagi na znaki interpunkcyjne czy "sklejenie" zdania naprawdę nie rzuca się w oczy, przy czytaniu, tymbardziej, że bardzo wciąga.
    Także droga autorko, nie przejmuj się prostackimi tzw. hejtami. Piszesz fajnie i myślę, że zdanie końcowe"(...) do końca już niewiele rozdziałów", się nie sprawdzi!
    Pozdrawiam i życzę dalszej weny, aby było jak najwięcej rozdziałów! ^.^

    OdpowiedzUsuń
  13. Ojejuniu, to miłe co mówisz. :)
    DZIĘKUJĘ ! <3

    OdpowiedzUsuń