Prawdziwa miłość połączyła ich...
______________________________________________________________
Jestem już po pierwszej chemioterapii. Czuję jakby życie powoli mnie opuszczało. Z Robertem możemy komunikować się tylko przez szybę. Odczytuję z jego ust słowa, albo pisze mi coś na kartce. On jest taki kochany. Ja wiem że dłużej już nie pociągnę, fatalnie się czuję. Chciałabym wyzdrowieć, ale ja po prostu wiem, że to niemożliwe. Robert ma ogromne nadzieje na to, że z tego wyjdę.
Teraz leżę w jakiejś okropnej izolatce i co chwilę przychodzi do mnie pielęgniarka. Tym razem przyszedł lekarz:
-Mam dla pani niezbyt dobrą wiadomość. Chemioterapia nie działa, nowotwór dalej się rozwija.
-Panie doktorze, czy to znaczy, że ja - mój głos się załamał- umrę?
-Niestety trzeba się z tym również liczyć- powiedział lekarz
-Proszę nie mówić mojemu chłopakowi! - powiedziałam
-Jeśli sobie pani tego życzy, to jak najbardziej mam obowiązek zachować tajemnicę lekarską.
-Dziękuję - powiedziałam
-Proszę nie tracić wiary, cuda się zdarzają - powiedział doktor i poszedł
Nie wiem co powiedzieć. Kompletnie... Resztki mojej nadziei poszły na dno. Zastanawiam się, czemu los mnie tak potraktował- czy ja coś komuś zawiniłam?
To głupie, ale nie chcę martwić Roberta, że nic z tego nie będzie. On dalej ma nadzieję.
Jak to mówią "Nadzieja matką głupich".
To przerażające, że za chwilę może mnie już tu nie być. Jednak mimo tego, że różnie mi się w życiu układało, mam co wspominać. Wyjechałam do Niemiec, poznałam Roberta, przekonałam się, że świat jest pełny fałszywych ludzi. Jednak czegoś w życiu dokonałam. Tylko... Najbardziej boli mnie fakt, że moja mama nie przyjechała. Lekarz mówił mi, że dzwonił do niej, ale wyjechała na jakiś tygodniowy kongres i nie ma czasu. Tak się zachowuje prawdziwa matka? Dla niej zawsze była ważna tylko praca. Nawet nie interesuje ją fakt, że jej córka jest umierająca. To podłe. Jestem na nią zła, a mimo to chciałabym ją jeszcze ostatni raz zobaczyć...
Gdy tak rozmyślałam, ktoś zapukał w szybę. Odwróciłam się resztkami sił i zobaczyłam Roberta, który trzymał wielką kartkę z napisem : KOCHAM CIĘ.
Myślałam, że zaraz się rozpłaczę. W trudnych chwilach nie zostawił mnie, był przy mnie.
Patrzyliśmy sobie długo w oczy. Po policzku Roberta poleciała łza, ja mimo woli też się rozpłakałam.
Chciałabym się w tej chwili do niego przytulić, ale to było niemożliwe. W jego oczach cały czas widziałam nadzieję. Za żadne skarby nie chciałam, aby wiedział, że to być może jedno z naszych ostatnich spotkań...
Nagle poczułam okropny ból, wszystkie urządzenia do których byłam podłączona zaczęły niebezpiecznie piszczeć. Zaraz zjawił się lekarz i pielęgniarki.
A ja popatrzyłam się na Roberta i wyszeptałam ostatnie w życiu słowa: kocham Cię.
Potem wszystkie urządzenia umilkły, a moje serce przestało bić.
Prawdziwa miłość połączyła ich
Walczyli do końca, choć brakło sił
Ona nie chciała by każdego dnia
Musiał patrzeć jak upada tak
Pomyśl jaki to był dla nich ból
Wiedząc, że w końcu odejdzie znów
Wiedząc, że w końcu nadejdzie czas
że wezwie ją do góry, że odejdzie w dal...
______________________________________________________________________
Jest Epilog! Nie sądziłam, że to się tak skończy.
Chciałabym podziękować Wam, że czytaliście mojego bloga i tyle ze mną wytrzymaliście ;*
Strasznie smutne zakończenie :CCC
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że masz zamiar tak to skończyc :c
Ryczę jak bóbr :c
Szkoda że już kończysz :c.
Blog zajebisty. Tyle powiem ;c
ale smutny!! załóż jakiegoś innego bloga, albo daj dalsze losy lewego ;)
OdpowiedzUsuńSmutno, smutno :c
OdpowiedzUsuńAle opowiadanie i tak zajebiste <3
ej to nie maiło się tak skończyć ! spodziewałam się happyendu :'(
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że zaczniesz pisać jakieś noewe opowieadanie :D
;(
OdpowiedzUsuńCzemu to musiało się tak skończyć...?
OdpowiedzUsuńDlaczego to się tak skończyło ??Dlaczego ona nie przeżyła ??Tyle pytań .:(
OdpowiedzUsuńEj no, zaczęłam czytać w piątek, jest niedziela, wchodzę i widzę "EPILOG" i takie "no kurna nie!!!". Kocham ten blog! Bardzo długo nad nim rozmyślałam, tzn. nad treścią ;) Przykro że tak to się skończyło, bardzo przykro! No cóż, było świetnie, dzięki, że mogłam przez te dwa dni się tym "jarać" ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i jeszcze raz dzięki ♥
Genialny blog. Cieszę się ,że go nie usunęłaś, chociaż wolałabym inne zakończenie. :( <3 Masz talent ;)
OdpowiedzUsuńa ja chciałam happy end :(
OdpowiedzUsuńhttp://freedoomcry.blogspot.com/2013/04/rozdzia-4.html
cudny <33
OdpowiedzUsuńzapraszam http://w-moim-swiecie-bvb.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńojej jakie smutne zakończenie :(
OdpowiedzUsuńhttp://livee-love-laaugh.blogspot.com/ 4 rozdział ;)