niedziela, 10 marca 2013

Rozdział II

Zmień myśli,a zmienisz życie. 

______________________________________________________________
Wstałam rano.  Pogoda znów była piękna. Na ulicy widziałam roześmiane dzieci pędzące do szkoły, mamy z wózkami i zapracowanych tatusiów pędzących z aktówkami do pracy. Zwykła codzienność. Ale co ja bym dała za taki spacer czy nawet po to, żeby iść do szkoły. Chociaż ze szkołą trochę przesadziłam. No tak, musiałabym wracać do moich „przyjaciół”. Ja już tak nie mogę. Muszę się koniecznie wyprowadzić z Wrocławia.  Pewnie rodzice do mnie przyjdą dzisiaj, muszę im powiedzieć o moich planach. Zaraz po rehabilitacji chcę wyprowadzić się do ciotki. Rodzice na pewno  nie zostawią domu, basenu i kortu tenisowego, no a przede wszystkim swojej pracy. Zresztą nie zależy mi bardzo, żeby jechali, to i tak nic by nie zmieniło. I tak skończy się na krótkim cześć rano i na krótkim cześć po południu. To nasze rozmowy w ciągu dnia. W szpitalu ze mną trochę więcej rozmawiają, bo mnie dłużej nie widzą.
Popatrzyłam na moją nogę w gipsie. Od dwóch tygodni praktycznie nie mogłam się nigdzie ruszać. Dziwne uczucie. We wszystkim pomagała mi pielęgniarka. Miała na imię Ela i była naprawdę miłą osobą. Miała długie blond włosy, które upinała w koka i delikatne dłonie.
Po chwili ktoś zapukał do Sali i weszli rodzice. W sumie to tylko mama, bo tata rozmawiał przez telefon na korytarzu.
-Witaj kochanie. Jak się czujesz?- zapytała mama
-Już lepiej, ale bardzo chciałabym już stąd wyjść- powiedziałam
-Jeszcze trochę córeczko. Mam nadzieję,  że wytrzymasz – powiedziała łagodnie
Moja mama nie była kłębkiem nerwów. Mimo tego, że miała tak odpowiedzialną pracę, a z tym wiązało się też wiele problemów zawsze była spokojna.  Zazwyczaj jeśli piła herbatę była to melisa, która ma właściwości uspokajające. Ale moja mama z natury była taka łagodna i delikatna. Miała dziś na sobie bardzo eleganci strój. 

W sumie to jak zawsze, tego wymagała jej praca. Już dawno nie widziałam jej w dresie i kucyku. Zawsze ołówkowa spódnica lub spodnie i elegancka bluzka.  Ona się już chyba przyzwyczaiła. Ja tam nawet na uroczystości nie ubieram się zbyt elegancko. Zawsze stawiam na czarne rurki i białą bluzkę.
W tej chwili do Sali wszedł tata:
-Jak się czujesz? – usłyszałam to pytanie już drugi raz dzisiejszego dnia
-Dobrze. – powiedziałam – Ale chciałabym Wam coś powiedzieć
-Słuchamy cię- powiedziała mama i usiadła na krześle obok
-Myśleliśmy o tym, żebym poszła do liceum tam gdzie większość moich znajomych. – zaczęłam
-No tak, przecież oni tak bardzo cię lubią- powiedziała mama
-No niezupełnie mamo. Siedzę już tutaj dwa tygodnie i czy ktoś z  moich przyjaciół przyszedł mnie choćby odwiedzić, a nawet zadzwonić czy napisać na fejsie?- zapytałam
-No w sumie to chyba nie – stwierdził tata
-Więc postanowiłam, żeby przeprowadzić się do Warszawy, do cioci Jagody. Ona mnie zawsze bardzo lubiła. A z tego co mi wiadomo mieszka sama. Chciałabym uwolnić się od tych znajomych, którzy widzą we mnie tylko i wyłącznie basen i fifę- powiedziałam
-Musimy to przemyśleć- powiedział tata
-Ale skoro ma cię to uszczęśliwić to jak najbardziej będziemy skłonni. Tylko niewiadomo czy ciocia Milena się zgodzi- powiedziała mama
-Sama do niej zadzwonię, mam teraz mnóstwo czasu – powiedziałam
-A nie będziesz tęsknić za nami? – zapytał tata
-Tato, przecież Wrocław nie jest tak daleko od Warszawy. Będziecie mnie odwiedzać i ja też będę wpadać do Was.
-Dobrze. To w takim razie jeśli Milena się zgodzi to nie widzę przeszkód. Jeśli ma być ci tam dobrze, to zrobimy wszystko co w naszej mocy – powiedział tata
-Dziękuję. Jesteście cudowni! – powiedziałam
-No dobrze, musimy teraz jechać, bo spóźnię się do pracy- powiedziała mama
-To pa – pożegnali się i wyszli
Nie sądziłam, że tak łatwo pójdzie mi rozmowa z rodzicami. Rozmawiali ze mną  dziesięć  minut. Jak na nich to bardzo dużo. Tylko teraz została mi ciocia. W sumie to od niej wszystko zależy.
Postanowiłam do niej zadzwonić, ale znowu usłyszałam kroki za moimi drzwiami. To pewnie rodzice czegoś zapomnieli. Jednak ku mojemu zdziwieniu w drzwiach zobaczyłam Zuzę. Może ona jeszcze o mnie nie zapomniała? Może to ona mimo tego, że  zepchnęła mnie ze schodów, okaże się najlepszą przyjaciółką?
-Hej Zuzka- nie ukrywałam radości- Fajnie, że przyszłaś
-No nie wiem czy tak fajnie-powiedziała ku mojemu zdziwieniu
-Jak tam w szkole? – zignorowałam jej uwagę
-Mamy dzisiaj wolne, dlatego postanowiłam przyjść do ciebie. Jeśli chodzi o to zepchnięcie to musisz coś wiedzieć.
-Spokojnie, nie gniewam się już na ciebie – powiedziałam
-Nie o to chodzi. To było celowe zepchnięcie.  Że był tam Torres, to tego nie było w planie. Miałam nadzieję, że zrobisz sobie coś więcej. Nienawidzę cię!
Zatkało mnie, nie wiedziałam co powiedzieć. Tysiące myśli kołatało się w mojej głowie. Czyli ona zrobiła to specjalnie.
-Aaale dlaczego? – wydukałam
-Jeju, ale ty jesteś głupiutka. To był zamiar całej klasy. Nikt cię nie lubi, zrozum. Przychodziliśmy do ciebie tylko po to, aby się zabawić w twoim domu. Proszę cię, nie rozśmieszaj mnie.
To zabolało i to bardzo. Moje przeczucia się sprawdziły. Moja najlepsza koleżanka wraz z całą klasą dokładnie zaplanowała  ten wypadek. To dlatego nikt do mnie nie dzwoni ani nie pisze.
-Tylko słuchaj, jedno słowo swojej mamusi i nie żyjesz! – powiedziała
-Grozisz mi? – zapytałam
Dopiero teraz zauważyłam, że w drzwiach stoi pani Ela i wszystko nagrywa. Teraz może i nie powiem, ale zawsze mogę odtworzyć nagranie. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
-Z czego się cieszysz? Przecież nikt cię nie lubi- powiedziała Zuzka
-Wyobraź sobie, że świat nie kończy się tylko na znajomych ze szkoły
Zuzę zatkało. Wstała naburmuszona  i wyszła z Sali. Ja tylko podziękowałam Eli.
-Ta twoja koleżanka jest straszna. Jak mogła ci coś takiego zrobić? – zapytała
- Teraz dopiero się przekonałam, że ona jest do wszystkiego zdolna – powiedziałam
-Mam nadzieję, że szybko z tego wyjdziesz. Wiesz, że twoi rodzice mogą przeciw niej wytoczyć sprawę?
-Wiem, wiem, ale ja nie chcę tego. Chcę się jak najszybciej stąd wyprowadzić.- powiedziałam
-Ale jakby co to ja mam nagranie- pomachała mi telefonem  i wyszła
Nie chcę żadnej sprawy w sądzie. Teraz jestem już całkowicie przekonana do swojego wyjazdu.  Muszę coś zmienić w swoim życiu. To ja je piszę i nie pozwolę odebrać sobie pióra.
 ____________________________________________________________
Hej! I jest już drugi rozdział! Zostawiam Wam go do opinii. 
Komentujcie, to bardzo motywuje do dalszej pracy ;)

3 komentarze:

  1. Fajny, fajny tylko coś szybko wyszło na jaw o tym zamierzonym wypadku :)
    Mogłas dodac jeszcze pare rozdziałów o niwiedzy Jagody o tym co zrobiła tak naprawde Zuza ... to dodało by troche uroku temu opowiadaniu :P
    No i myślałam że ci rodzice nie tak szybko ulegną co do sprawy przeprowadzki ale i tak mi sie spodobało, jednak wszystko dzieje sie bardzo szybko...
    Ale szczere gratulacje za ten rozdział i z niecierpliwością czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że Ci się spodobało. A wiesz dlaczego rodzice tak szybko się zgodzili? Po prostu bardzo rozpieszczają Jagodę i chcą tylko i wyłącznie jej dobra. No wiesz, najwyższa pora, aby Zuza przyszła powiedzieć Jagodzie o tym wypadku... W końcu przez dwa tygodnie się w ogóle nie odzywała. Następny rozdział w środę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Będę czekać ...
    No tak wiem że Zuza powinna jej w koncu powiedzieć, ale gdybyś troche to odwlekła to miałabyś więcej pomysłów na nastepne rozdziały z mojego punktu widzenia ale to twój blog i nie moge nic innego robić niż tylko gratulować że chce ci sie pisac i że rozdziały są ciekawe .. :)
    Ja zawsze gdy zaczynałam nowy blog to po kilku dniach moja wena mijała, więc mam nadzieje że ty będziesz go mieć długo i wena nie ucieknie :)

    OdpowiedzUsuń