poniedziałek, 18 marca 2013

Rozdział VI

Chwile szczęścia którymi się cieszymy, przychodzą niespodziewanie. To nie my je chwytamy, ale one nas chwytają
_______________________________________

Wstałam dzisiaj rano niezwykle promienna i wypoczęta. Nie zdarzało mi się to ostatnio zbyt często. Nareszcie jest już po zakończeniu, mogę odciąć się od tych wszystkich ludzi, którzy mnie zranili. To takie miłe uczucie, kiedy się wie, że stawia w swoim życiu kropkę i zaczyna pisać wszystko od nowa.  Jestem naprawdę szczęśliwa, że mogę wyprowadzić się do Mileny. Rodzicami już się nie przejmuję. Sami zrobili sobie nawzajem krzywdę, żadne z nich nie było bez winy. Już za niecałą godzinę Milena ma się pojawić i jedziemy. Tylko jeszcze muszę pożegnać się z mamą… Jak dla mnie nie będzie to trudne, ale mimo to , że nie jest już z tatą, nadal jest moją mamą i wiem, że i tak będę za nią tęskniła. To dziwne uczucie, ale w sumie czuję się teraz jak ptak, którego właśnie wypuszcza się na wolność.       Z rozmyślań wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Oczywiście była to Milena:
-Hej! Gotowa? – zapytała
-Tak, tutaj są moje walizki. Tylko jeszcze , no mama – pokazałam na drzwi gabinetu
-To ja pójdę do samochodu, a ty pożegnaj się- powiedziała i wyszła z moimi walizkami
Wzięłam głęboki oddech i weszłam do pokoju mama. Siedziała przy biurku na skórzanym, białym fotelu przy swoim laptopie. Kiedy weszłam odwróciła się do mnie i zapytała:
-Już jedziesz?
-Tak, mamo.
-To życzę ci szczęśliwej drogi i żeby życie ułożyło ci się lepiej niż tutaj. Zdaję sobie z tego sprawę, że ja i tata cię skrzywdziliśmy- próbowała się tłumaczyć
-Wiem, ale nie martw się już tym, będę dzwonić- powiedziałam
-To pa pa Jagódko- powiedziała niezwykle łagodnie i przytuliła mnie
Mimo tego, że mam już szesnaście lat, naprawdę ucieszyłam się z tego gestu. Bardzo mi go brakowało. Teraz wiem, że na pewno będę za nią tęsknić.
-Mamo, muszę już lecieć, bo Milena czeka- powiedziałam
-Dobrze, już dłużej cię nie zatrzymuję. Zadzwoń jak dojedziesz- powiedziała
Wyszłam na dwór. Zdziwiło mnie zachowanie mamy. Może przestraszyła się, że może mnie stracić, że jak wyjadę to o niej zapomnę? Sama nie wiem.  Teraz wiem, że nie jestem dla niej obojętna tak bardzo jak mi się wydawało.
Weszłam do samochodu. Przez pół drogi milczałam, bo słuchałam muzyki i zastanawiałam się jak będzie wyglądać moje życie.  Potem zobaczyłam, że zamiast do Warszawy skręcamy w stronę … Dortmundu? Przynajmniej tak wyczytałam ze znaków.
-Milena gdzie my jedziemy? – zapytałam zdziwiona
-Ehh, myślałam, że się nie zorientujesz. Miała to być niespodzianka- powiedziała
-O jakiej niespodziance ty mówisz? – zapytałam niemal podnosząc się z siedzenia
-Dostałam świetną pracę w Dortmundzie, a z tego co wiem świetnie znasz niemiecki- powiedziała
-No niby znam, no ale to znaczy, że my tam zamieszkamy na stałe?- zapytałam się
-Kontrakt mam na rok. Później się zobaczy. Nie chciałam ci nic wcześniej mówić, bo twoja mama na pewno by się nie zgodziła.- przyznała
Nic z tego nie rozumiałam. Jak mam niby odnaleźć się w Niemczech? Przecież mam tam chodzić do liceum! Jeju, mój świat znowu stanął do góry nogami. Nie mam pojęcia co o tym sądzić. Dortmund, coś mówi mi to miejsce.
-Milena, a jaka dokładnie jest ta praca? – zapytałam
-Fizjoterapeuta w klubie piłkarskim- powiedziała
Zatkało mnie. Milena w klubie piłkarskim?
-Milena, ale to w tej Borussi Dortmund może? – zapytałam
-Tak, dokładnie tak- powiedziała
-A tam nie przypadkiem ten Lewandowski gra czy jak mu tam? – zapytałam się
-Tam, a co wpadł ci w oko? – zapytała śmiejąc się
-Nie, po prostu byłam ciekawa. Z tego co wiem to też Błaszczykowski i Piszczek tam grają, no nie?
-Tak. Wow, ja widzę kochana, że ty się nieźle w piłce orientujesz- powiedziała
-Nie lubię piłki nożnej- powiedziałam wypierająco
-Tak, tak- uśmiechnęła się
-Milena, czyli ja będę chodziła do liceum w Dortmundzie?- zapytałam
-Właśnie, prawie zapomniałabym. Mam dla ciebie świetne liceum. Z profilem językowym , chyba coś dla ciebie. Zresztą możesz sobie przejrzeć- podała mi ulotkę
Liceum wyglądało na bardzo ciekawe. Chwaliło się świetnymi profilami dziennikarskimi, językowymi, matematycznymi.
Może jednak odnajdę się tutaj? W końcu przez pięć lat uczyłam Si dodatkowo niemieckiego i nie da się ukryć, że umiem płynnie mówić. To byłaby naprawdę świetna przygoda! Już się w sumie nie gniewam na Milenę, chciała mi zrobić niespodziankę.
-Mila, a kiedy będziemy na miejscu? –zapytałam
-Za jakąś godzinkę- powiedziała
-To świetnie – ucieszyłam się i postanowiłam się chwilkę zdrzemnąć
**
Obudziła mnie Milena.
-Hej, śpiochu! Jesteśmy na miejscu! – powiedziała
Otworzyłam oczy i zobaczyłam ogromny stadion, zapewne Signal Iduna.
-Wow! – powiedziałam
-Właśnie tutaj będę pracować. Nasze mieszkanie jest pięć minut drogi stąd. Fajnie, no nie? – zapytała się
-Fantastycznie- nie mogłam się nadziwić
Wzięłyśmy walizki i poszłyśmy na wskazany adres. Milena miała już klucze. Mieszkanie bardzo szybko znalazłyśmy. Było w naprawdę  ślicznej okolicy. Obok stadion, kawiarnia i cudowne ogrody z kolorowi kwiatami. Mila przekręciła zamek w drzwiach.
-Jeej – zdołałam tylko tyle powiedzieć
Mieszkanie było naprawdę ogromne. Miało dwa piętra. Ściany były w pastelowych kolorach. Kuchnia duża, z wyspą na środku, szafkami na pilota. Salon jeszcze bardziej zachwycał: piękne, nowoczesne meble, biała sofa i duży telewizor plazmowy. Na górze dwie sypialnie i łazienka. Wyglądało to imponująco! Na dodatek był jeszcze przepiękny widok z tarasu- na stadion.
Coś mi się wydaje, że jednak znalazłam ten klucz, który otwiera drzwi z napisem: SZCZĘŚCIE
__________________________________________________________
Jest już szósty rozdział! :) :) :) Zostawiam Wam go do Waszej opinii. Każdy komentarz jest cenny.
Dziękuję Wam, ponieważ wiem, że mam dal kogo pisać . :)

1 komentarz:

  1. Świetny ; )) Pisz dalej. ;)
    http://borussiadortmundbobezniejnudno.blogspot.com/ Zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń